Opublikowano

Historia Dagmary

„Co mnie nie zabije – to mnie wzmocni” – jest to motto przewodnie, które towarzyszy Dagmarze od kiedy tylko dowiedziała się o swojej chorobie. Jak to się stało? Lekarz zlecił jej badanie enzymów wątrobowych. Ich wartość była znacznie podwyższona. Nieprawidłowy wynik mógł wskazywać na zaburzenia czynności wątroby, dlatego też zlecono jej wykonanie pogłębionej diagnostyki, w tym m.in. badanie w kierunku HCV. Diagnoza: wirusowe zapalenie wątroby typu C. Jak wspomina to Dagmara?

„Do dziś pamiętam ten dzień. Siedziałam z wynikiem w ręce – googlując i ogarniało mnie coraz większe przerażenie. Ja? Skąd? Kiedy? Dlaczego? Od tego dnia moje życie jest nieustannym myśleniem o współlokatorze, który podstępem zagnieździł się tam ponad 20 lat temu. I siedział cicho dając o sobie nieznacznie znać, aż uderzył z siłą, która powoli zaczęła mnie miażdżyć.”

Jakie emocje pojawiają się po otrzymaniu pozytywnego wyniku? Można powiedzieć, że jest to całe spektrum negatywnych odczuć począwszy od strachu, przez smutek, złość a nawet agresję, pomieszanie szoku i rozpaczy. Często nie chcemy dopuścić do siebie tego faktu, nie wierzymy, zadajemy pytania – czy HCV to wyrok? Dla Dagmary również nie było to łatwe.

dagmara-300x300 „Ja przeżyłam szok. Siedzę w samochodzie i trzymam kartkę z wyrokiem w ręku. HCV. Co teraz jest ważne? Cały mój świat i wszystkie wartości życia stanęły na głowie. Wszystko stanęło nagle pod znakiem zapytania a moje życie podzieliło się na dwie części. Życie przed i po diagnozie. Jak grom z jasnego nieba jednym powalającym ciosem. Taki cios przenosi na drugą stronę życia. Nagle świat, w którym się żyje, staje się daleki i obcy. W niedługim czasie po pierwszej reakcji pojawiają się emocje – rozpacz, żal, smutek, strach, lęk, a także depresja. Wraz z pozytywnym wynikiem i wieścią o zakażeniu doświadcza się poczucia utraty dotychczasowego ładu, oraz lęku przed nową, nieznaną dotąd sytuacją – sytuacją choroby.”

Może to wydawać się trudne, dla niektórych wręcz niemożliwe. W końcu to MY jesteśmy chorzy, MY jesteśmy ofiarami, to NASZ świat się zawalił Nie powinniśmy jednak myśleć wyłączanie o sobie. Po pierwsze należy ochłonąć, następnie poszukać jak najwięcej informacji o chorobie, jej leczeniu i zasięgnąć opinii specjalistów i co najważniejsze: pomyśleć o naszych bliskich. Co zrobiła Dagmara?

„Natychmiast zarządziłam przeprowadzenie testów u wszystkich domowników. Ujemny wynik był przyczyną głębokiej ulgi i poczucia szczęścia. Jak szczęśliwym można być w głębokim nieszczęściu. Jednak u wielu osób zakażonych HCV pojawia się rosnące poczucie osamotnienia i obcości wśród bliskich, którzy pozostają zdrowi. Zaczynają się poszukiwania informacji na temat wirusa a każda z nich jest swoistym oswajaniem się z nim. U mnie po chwili pojawiły się kolejne stresory – wyzwania – czyli poinformowanie rodziny, oraz otoczenia.”

Powiadomienie rodziny i bliskich może wydawać się bardzo trudne, ponieważ w przypadku wielu zakażonych osób pojawia się wstyd, niepewność co do reakcji otoczenia na wieść o chorobie. Kto powinien wiedzieć? Najbliższa rodzina, znajomi w pracy? Jak to przekazać? Czy może lepiej zataić tę informację? Niestety zdarza się, że często odwlekamy tę decyzję i zostajemy z problemem sami, co pogłębia poczucie odrębności i alienacji w stosunku do zdrowych osób w naszym otoczeniu. Jeśli boimy się, że nie zostaniemy zrozumiani przez bliskich, pamiętajmy, że nie jesteśmy osamotnieni z naszym problemem i dołączmy do grup wsparcia osób zakażonych HCV. Już pierwsze takie spotkanie pomoże nam się otworzyć, podzielić swoimi zmartwieniami, sugestiami i zyskać pomoc, wyrażającą się przede wszystkim w zrozumieniu od osób z podobnymi doświadczeniami. Dagmara podkreśla jak ważne jest uczucie przynależności do takiej grupy.

 „Świadomość tego, że inna osoba rozumie moje uczucia, bo sama przeszła to samo przyniosła mi poczucie ulgi. Wkroczenie w bezpieczne środowisko takiej grupy to jak powrót do domu dla tych, którzy byli zbyt długo wyizolowani z powodu swoich trudnych doświadczeń. Ja taką grupę znalazłam. Dziś chciałabym pomóc innym.”

Jak w takim razie podstępować w momencie, kiedy dowiemy się o zakażeniu wirusem HCV? Oczywiście wskazane jest jak najszybsze leczenie, jednak nie jest to powód do załamywania się. Osoba z rozpoznanym zakażeniem, może prowadzić normalny tryb życia, a uleczalność sięga aż 90 -100%. Obawy o naszych bliskich, są w takich sytuacjach zrozumiałe, jednak nie powinniśmy obawiać się kontaktu z nimi. W końcu obecność bliskiej osoby jest bardzo istotna w trudnych chwilach, a wirus HCV to nie wyrok. Wystarczy walczyć. I wygrać!

Jesteście zapewne ciekawi, jak zakończyła się historia Dagmary? Na to pytanie odpowiada:

„Niedawno zakończyłam 3-miesięczną kurację. Wynik HCV RNA jest ujemny. Enzymy wątrobowe pierwszy raz od lat mam w normie. Tak jestem zdrowa i bardzo szczęśliwa! I świadoma! I mam zamiar się tą świadomością dzielić!”

Swoją historią podzieliła się z nami Dagmara Wiśniowska.